Znowu robią nam dobrze... O, jakże mi dobrze, że w końcu policja wzięła się za zwalczanie drogowych zabójców. Niewątpliwie "tysiące, a nawet setki"* 50-złotowych mandatów dla rowerzystów jeżdżących po chodnikach (taką stawkę przewiduje taryfikator mandatów) przyczynią się do zmniejszenia ilości ofiar wypadków drogowych o czterocyfrową liczbę w skali roku. Podobnie jak mandaty za przejeżdżanie rowerem po pasach i przechodzenie przez pustą ulicę na czerwonym.
Jako rowerzysta niechodnikowy i zdecydowanie przeciwny jeździe po chodnikach powinienem mieć jednak gdzieś takie akcje. Dlaczego nie mam? Bo po prostu szlag mnie trafia za każdym razem, gdy widzę ciula przejeżdżającego (a raczej przelatującego osiemdziesiątką albo i lepiej) bezkarnie w biały dzień przez skrzyżowanie na czerwonym w środku miasta. Bo mnie chuj strzela, gdy widzę auta blokujące bezkarnie chodniki i drogi rowerowe. Bo mnie kurwica z przerzutami bierze jak kolejny debil wymusza bezkarnie pierwszeństwo (na mnie, na innym kierowcy, na kimkolwiek), wyprzedza na podwójnej, zapierdala przez wieś jak Schumacher na Silverstone. Bo im się spieszy. Bo im się należy. Bo CB mówi, że miśki nie suszą.
Łatwiej ukarać pieszego czy rowerzystę na chodniku. W końcu sami żądają bycia traktowanymi jako pełnoprawni uczestnicy ruchu. A że logika nigdy nie była mocną stroną policji... Czepiać się pierdół, a nie widzieć spraw istotnych - prosta droga do pogardy. Potem się tylko wszyscy dziwią czemu nikt policji nie szanuje.
A sama nie zdaje sobie sprawy jak ciężko pracuje na popularność skrótów JP i HWDP.
Proponuję by policja się w następnej kolejności wzięła za walkę z kłusownictwem poprzez karanie zwierzyny za żerowanie poza miejscami strzeżonymi (po 7 ha na powiat).
*cytat z przed wieeelu lat z kwiatków z prac maturalnych (jeszcze ze starej matury). Dotyczył bodaj liczebności wojsk Mieszka I pod Cedynią.
Jako rowerzysta niechodnikowy i zdecydowanie przeciwny jeździe po chodnikach powinienem mieć jednak gdzieś takie akcje. Dlaczego nie mam? Bo po prostu szlag mnie trafia za każdym razem, gdy widzę ciula przejeżdżającego (a raczej przelatującego osiemdziesiątką albo i lepiej) bezkarnie w biały dzień przez skrzyżowanie na czerwonym w środku miasta. Bo mnie chuj strzela, gdy widzę auta blokujące bezkarnie chodniki i drogi rowerowe. Bo mnie kurwica z przerzutami bierze jak kolejny debil wymusza bezkarnie pierwszeństwo (na mnie, na innym kierowcy, na kimkolwiek), wyprzedza na podwójnej, zapierdala przez wieś jak Schumacher na Silverstone. Bo im się spieszy. Bo im się należy. Bo CB mówi, że miśki nie suszą.
Łatwiej ukarać pieszego czy rowerzystę na chodniku. W końcu sami żądają bycia traktowanymi jako pełnoprawni uczestnicy ruchu. A że logika nigdy nie była mocną stroną policji... Czepiać się pierdół, a nie widzieć spraw istotnych - prosta droga do pogardy. Potem się tylko wszyscy dziwią czemu nikt policji nie szanuje.
A sama nie zdaje sobie sprawy jak ciężko pracuje na popularność skrótów JP i HWDP.
Proponuję by policja się w następnej kolejności wzięła za walkę z kłusownictwem poprzez karanie zwierzyny za żerowanie poza miejscami strzeżonymi (po 7 ha na powiat).
*cytat z przed wieeelu lat z kwiatków z prac maturalnych (jeszcze ze starej matury). Dotyczył bodaj liczebności wojsk Mieszka I pod Cedynią.