Ołomuniec, Litovel, Šternberk, Opava.
Chociaż wycieczka była samochodowa, pozostałem czujny w temacie rowerowym. I jednak z pewną radością stwierdziłem, że Czesi są bardziej rowerowi od Polaków, a Holandia jest dla nich wzorem nie tylko w kwestii zioła. Też cierpią jeszcze na syndrom DDRów z kostki brukowej i stojaków-wyrwikółek ale generalnie ich miasta, duże i małe, są bardziej przyjazne rowerzystom od naszych.
Chociaż wycieczka była samochodowa, pozostałem czujny w temacie rowerowym. I jednak z pewną radością stwierdziłem, że Czesi są bardziej rowerowi od Polaków, a Holandia jest dla nich wzorem nie tylko w kwestii zioła. Też cierpią jeszcze na syndrom DDRów z kostki brukowej i stojaków-wyrwikółek ale generalnie ich miasta, duże i małe, są bardziej przyjazne rowerzystom od naszych.
Rowerem można jeździć po rynku w Ołomuńcu.
Nie ma dziecka - jest plecaczek.
Krzyżówka wyrwikółka z odwróconym U. Plus czerstwe hity (po naszemu "suchary"?).
Częsty widok w mniejszych miastach. Tu: Litovel (ten od piwa). Rowerów nie kradną, czy co??
Ruch pod sklepem. Zgadnijcie skąd się tam wziął czerwony Maluch ;)
Parking rowerowy pod sklepem.
Takie tam...
Brakiem przejazdów nikt się nie przejmuje. W centrach prawie wszystkie przejścia dla pieszych są wyniesione.
No ba! Tak ma być.
Cudo.
Nie widziałem ani jednego rowerzysty na chodniku.
Z braku komentarza krótka dygresja: ruch samochodowy w miastach przypomina życie w zwolnionym tempie. I jest zaskakująco mały. Mimo że był środek tygodnia, nie widziałem ani korków ani "szybkich ale bezpiecznych". Polscy miszczowie kierownicy pewnie by powiedzieli, że "knedle jeżdżą jak cioty". A potem oczywiście klęli na czeskich policajtów co to się "wszystkiego czepiają" i polują tylko na Polaków.
I o to chodzi!
Bestia.
Dygresja: kilkakrotnie widziałem drogi rowerowe łączące sąsiadujące wsie/miasteczka.
Złe stojaki - Dobry znak 0:1
Ta lampa!!!
My się śmiejemy z knedlików, a oni robią swoje. I jak zwykle są o duży krok przed nami. Zostawmy więc stereotypy na boku i weźmy przykład z narodu niemal perfekcyjnie łączącego niemiecki porządek, słowiańską otwartość i spontaniczność oraz holenderski (austriacki? jakikolwiek inny?) pragmatyzm.