Peugeotem do pracy?

Podszedłem bliżej. Peugeot. Rocznik bliżej nieokreślony.

Cóż, wiedząc jak się jeździ na szosie, jestem pełny podziwu dla nieznanego mi gieroja, który potrafi na tym jeździć w głębokim śniegu/błocie pośniegowym przykrywającym głównie lód. Nawet fakt posiadania przez niego opon zimowych (niekolcowanych, o ile dobrze widziałem) nie zmienia mojego podziwu. W końcu żadna guma lodu się nie trzyma.

A przy okazji, taka zima, z jaką mamy obecnie do czynienia cechuje się wyjątkową atmosferą. Nas, cyklistów z krwi, polaru i kości została już ledwie garstka najwytrwalszych. Spotykając się na drodze zaczynamy się pozdrawiać. O ile nie jesteśmy w tak ciężkim szoku widząc się nawzajem, że o tym zapominamy. Jazda jest możliwa już wyłącznie jezdnią, chodniki są ciężkie do sforsowania nawet pieszo, a o DDRkach można od dawna zapomnieć (pierwsi zapomnieli ci odpowiedzialni za odśnieżanie). Jezdnie same zwęziły się o 1/4. Kierowcy wreszcie jeżdżą z przepisową prędkością oraz uważają na każdy ruch kierownicą i każdy obiekt znajdujący się na kursie potencjalnie kolizyjnym. O ile w ogóle jadą, a nie stoją w korku :D Patrzą na nas z dziwnymi minami ale do tego już się przyzwyczaiłem wieki temu.

Jazda wymaga 120-procentowej koncentracji, a adrenalina pojawia się już w momencie zakładania kominiarki. 

Gleba nadal nierozdziewiczona... 

Kocham zimę!

P.S.

Wbrew wszystkim mediom, politykom i publicystom na temat fotoradarów się na tym blogu nie wypowiem. Dla mnie sprawa jest po prostu aż nadto oczywista, a swój punkt widzenia przedstawiłem, i to nawet kilkukrotnie, 1-3 miesiące przed wybuchem całej tej awantury. Nie będę się powtarzał. Jeśli ktoś jednak czekał na moją reakcję to przepraszam.

P.P.S.

Jak już ktoś chce usłyszeć moje zdanie to gówno mnie obchodzi kto, gdzie i ile zapisał jako wpływy z mandatów. To jest sprawa absolutnie wtórna w stosunku do bezpieczeństwa ruchu drogowego. Tego jeszcze dotąd nie pisałem ;)